Wywiad z kapitanem FC Cobalt – mistrzem Polskiej Ligi Piątek Piłkarskich „Sami Swoi Przekazy Pieniężne”

Wywiad z kapitanem FC Cobalt – mistrzem Polskiej Ligi Piątek Piłkarskich „Sami Swoi Przekazy Pieniężne”

Rozmowa z Pawłem Kiełtyką, kapitanem drużyny FC Cobalt, która po raz kolejny zdobyła tytuł mistrza Polskiej Ligi Piątek Piłkarskiej „Sami Swoi Przekazy Pieniężne” w Londynie.

FC Cobalt po raz kolejny zdobywa mistrzostwo ligi. Ile tych tytułów na swoim koncie już macie?
– Wygrywamy chyba już od sześciu lat, z wyjątkiem jednego sezonu, kiedy zdetronizowała nas ekipa Scyzoryków. Później jednak wszystko wróciło do normy (śmiech). Mistrzowskie tytuły zdobywaliśmy jako Inko Team, później Niepokonani Porażka, a od trzech lat – FC Cobalt. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy potrwa jeszcze jakiś czas.

FC Cobalt - Liga Sami Swoi

Fot. Agata Boguszewska/Agencja SPORTPRESS

Jaka jest więc tajemnica waszego sukcesu?
– To przede wszystkim efekt zgrania drużyny, w dużym stopniu indywidualnych umiejętności poszczególnych piłkarzy, a w nie mniejszym – dobrej atmosfery w zespole. Jeśli te trzy czynniki ze sobą współgrają, o wyniki można być spokojnym.

Kto jest głównym architektem waszych osiągnięć?
– Nie można wskazać jednej, konkretnej osoby. Na nasz sukces pracuje cały zespół, bo siła tkwi w kolektywie. Korzystając z okazji chciałem podziękować wszystkim zawodnikom za tytuł mistrza ligi wywalczony w niespotykanym wcześniej stylu. W tym roku dokonaliśmy rzeczy niebywałej, rzadko się bowiem zdarza, by wygrywać każdy możliwy mecz praktycznie przez cały sezon. Nasz triumf to również spora zasługa naszego sponsora, firmy Cobalt oraz Janusza Deptucha i Marcina Piwońskiego, którym dziękujemy za spory wkład, nie tylko finansowy.

W nowym sezonie główne cele zapewne się nie zmienią?
– Planować, a dominować to dwie różne rzeczy. Na pewno zrobimy wszystko, aby kolejny sezon wyglądał lepiej niż końcówka obecnego (Cobalt odniósł dwie niespodziewane porażki – przyp. red.). Mamy oczywiście plany transferowe, ponieważ nie każdy z nas może trenować oraz grać w każdą niedzielę. Ciężko jednak powiedzieć co z tego wyjdzie. Jak się właśnie niedawno przekonaliśmy 7-8 zawodników nie wystarczy, aby bezproblemowo i z sukcesem przejść przez cały sezon. Wystarczy jedna lub dwie kontuzje i cały plan się sypie.

No właśnie, ostatnio z tego powodu straciliście bramkarza. Czy uraz jakiego doznał jest grożny?
– Wydaje się, że Michał Turski zerwał więzadła w kolanie i czeka go dłuższa przerwa w występach. To dla nas spore osłabienie.

O dwóch ostatnich spotkaniach pewnie chcecie jak najszybciej zapomnieć. Jak to się stało, że niepokonany dotąd mistrz przegrywa z niżej notowanym rywalem aż 1-9?
– Zaprezentowaliśmy się fatalnie, a z drugiej strony wyśmienitą formę pokazali koledzy z MTA London Construction. Zagrali z charakterem, byli konsekwentni, w efekcie czego wynik był, jaki był. Zresztą MTA to bardzo dobra i zgrana ekipa, co udowodniła przed tygodniem, wygrywając po raz drugi turniej o Puchar Generała Andersa.

To nie był jednak jednorazowy wypadek przy pracy, bowiem w minioną niedzielę ulegliście Interowi, który dodatkowo zagrał w mocno okrojonym składzie…
– Myślę, że słaba końcówka sezonu, wynika również poniekąd z braku motywacji, a co za tym idzie odpowiedniego zaangażowania. Dla nas liga w pewnym sensie zakończyła się już w lutym, bo osiągnęliśmy miażdżącą przewagę nad pozostałymi rywalami. Dodatkowo trapią nas kontuzje. Niektórzy grają z urazami.

Będziecie walczyć o podwójną koronę? Wasza aktualna forma nie stawia was w gronie największych faworytów. Z MTA w lidze ostatnio przegraliście aż trzy razy (dwa mecze w lidze i jeden w Pucharze Andersa).
– Nasz niedawny pogromca jest oczywiście jednym z faworytów, ale my nie zamierzamy im ułatwiać zadania. Cel jest oczywisty i nie zmienia go nasza zadyszka w końcówce ligowych zmagań.

Na koniec tradycyjne pytanie, które zadajemy ludziom związanym z londyńską ligą Sami Swoi Przekazy Pieniężne. Niebawem minie pierwszy rok pracy nowego zarządu. Jak pan ocenia jego działania?
– Myślę, że zawodnicy Cobaltu jako ostatni powinni oceniać jego pracę, ponieważ bardzo rzadko angażują się w życie ligi. Łatwo jest krytkować, trochę gorzej to wygląda jeśli samemu trzeba coś zrobić. Z naszej strony cieszymy się z tego, że są osoby, które poświęcają swój czas na to żeby liga mogła funkcjonować.

Pracy sędziów też nie chce pan oceniać?
– Boiskowi rozjemcy nie mają łatwego życia, bo każdy, nawet najmniejszy błąd jest wyolbrzymiany. Myślę, że jako zawodnicy powinniśmy bardziej się wzajemnie szanować, wtedy będzie na pewno mniej nieporozumień.

Liga Sami Swoi

There are 1 comments for this article
  1. Patryk at 12:42

    Grali dobrze w tym sezonie, troche więcej goli by sie przydalo. Co nas nie zabije to wzmocni. pamietne spotkanie z MTA London Construction. Taki jest football, najpepszy sport na swiecie moim skromnym zdaniem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *